Na zawsze...
Ale ile to jest? Co oznacza tak naprawdę nieskończoność ?
Dzień ? Rok? ? Życie ?
Czy po śmierci kończy się ta nieskończoność ?
Od pewnego czasu dręczy mnie to pytanie i kłócąc się sama ze sobą nie dochodzę do żadnego rozsądnego wyjaśnienia.Ale przecież słowa 'Zostań Wiecznie' wydają się tak oczywiste.
...
Pamiętam tamten dzień jak gdyby stał by się wczoraj, chodź poranek nie wróżył nic dobrego.Wstałam z ogromną niechęcią jednak gdy spojrzałam na zegarek zaczęłam biegać od łazienki do pokoju z pokoju do łazienki.
Za niedługo przecież miałam pociąg do Ciebie a przecież chciałam być w Twoich oczach najpiękniejsza.
Chciałam być ideałem chodź sama nie wierzę że istnieją ideały poza jednym..
Po za jednym najbardziej idealnym człowiekiem do którego właśnie jechałam.Siedząc w pociągu denerwowałam się jak gdybym wiedziała że coś się dziś wydarzy mimo że miało być to normalne spotkanie jak każde inne. Byłeś przecież moim przyjacielem bardzo bliskim przyjacielem..
Ale musiałam popełnić ten błąd i się w Tobie zakochać jednak Ty nic nie wiedziałeś i postanowiłam że tak zostanie.. Stałam na peronie zagubiona tak jak bym była w tym miejscu pierwszy raz i wszystko było by mi kompletnie obce. Jednak ujrzałam Cię i szybko przyklejając uśmiech przytuliłam Cię bez dłuższego zastanowienia.Zabrałeś mnie do siebie, graliśmy wtedy na konsoli strasznie starałeś się by mi niczego nie brakowało.Chodź śmiałam się to miałam ogromną ochotę zacząć płakać a dokładniej wyć..
Nie mogłam zrozumieć jak mogę być tak blisko niego a zarazem tak daleko.
Wieczorem kiedy musiałam wracać było strasznie ciemno odprowadziłeś mnie na dworzec w pewnym momencie złapałeś mnie za rękę.Byłam zmieszana jednak zaraz doszłam do wniosku że mówiłam że się boję i chciałeś bym czuła się pewniej.Kiedy jednak miałam wejść do pociągu i zamknąć za sobą drzwi Ty złapałeś mnie przyciągnąłeś do siebie i pocałowałeś mnie.. gwizdek konduktora i musiałam już jechać.
Zdążyłam powiedzieć Ci tylko 'Zostań już na zawsze'